Gdzieś w tropikach żyją sobie osadnicy uprawiając rolę. Docierają do nich pewne rzezimieszki których rolą jest przejąć okoliczny obszar pod większą inwestycję ewntualnie usunąć marudy i stawić się u szefa po wszystkim. Wywiązują się ochoczo z powierzonego im zadania. Ale na ratunek dziewczynie która przeżyła masakre przybywa prosto z zielonej otchłani pół nagi milczący i spocony supernatural men. Ów eko mściciel ściga zleceniobiorców niczym łowca głów zalicza panienke na łonie natury poczym zmęczony ale z entuzjazmem rozprawia się z całą bandą. Niestety bohater nie przekonujący dziewczyna ładna ale bez zaangażowania czy jakiś emocji. Historia choć prosta to mogła być ciekawa i atrakcyjna ale wyszła nijaka i bez wyrazu mimo soczystych zdjęć. Widać że miało być z klimatem tajemniczo a jaskrawa krew bryzgać po szmaragdowej dżungli pod błękitnym niebem. Niestety film się dłużył i nie zachwycał a liczyłem na coś wyjątkowego. Polecam dla zabicia czasu...